Namaszczenie chorych

Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone (Jk 5, 14-15).

Jezus „zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych”

 

Trudne doświadczenia cierpienia, choroby i śmierci w życiu człowieka

 

Choroba, cierpienie, a ostatecznie śmierć człowieka, to nieodzowne elementy towarzyszące całemu życiu ludzkiemu. To jeden z najtrudniejszych problemów zawsze nurtujących ludzkość. Niezależnie od tego, czy przeciętnie ludzie dostrzegają cierpienie bliźnich, czy też nie – ono istnieje w różnej postaci. „Nie ma kącika, bez krzyżyka” głosi ludowe porzekadło. We Wprowadzeniu teologicznym i pastoralnym do sakramentu Namaszczenia Chorych czytamy: „Cierpienia i choroby człowieka to jeden z najtrudniejszych problemów, zawsze niepokojących ludzkość… Odczuwają to także chrześcijanie, jednak światło wiary pomaga im przeniknąć głębiej tajemnicę cierpienia i samo cierpienie mężniej znosić”…

czytaj więcej

Gdy uderza wiadomość o poważnej chorobie lub nagłym kalectwie własnym lub bliskiej osoby, bądź też o śmierci osoby, z którą człowiek jest związany pokrewieństwem czy emocjonalnie, to w pierwszym odruchu rodzi pewną rozpacz, ból, cierpienie duchowe, bunt. Takie reakcje są czymś naturalnym. Powoli następuje jednak akceptacja, pogodzenie się z zaistniałą sytuacją i chęć przezwyciężenia owej trudności. „No cóż, musimy nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości” – padają takiego typu wypowiedzi. Dla osób wierzących jest to o wiele łatwiejsze, niż dla ludzi niewierzących. Kiedyś słuchałem wypowiedzi pewnej Polki, która opiekowała się ludźmi starszymi za granicą przez 30 lat. Jak sama mówiła wiele osób zmarło na jej rękach. I jej świadectwo: ateiści są bardzo niespokojni, agresywni gdy umierają, natomiast chrześcijanie umierają ze spokojem. Niejednokrotnie potrzeba w trudnym doświadczeniu mądrego i delikatnego wsparcia osób cierpiących. Wsparcia mogą udzielić krewni, bliscy, przyjaciele, sąsiedzi, duszpasterze.

Bywa, że osoba boleśnie doświadczona załamuje się, zasklepia, zamyka na życzliwą pomoc i ucieka od ludzi, a nawet buntuje się przeciw Bogu. Wówczas trzeba wsparcia nawet specjalistycznych ośrodków. Nieocenioną pomoc specjalistyczną i pociechę w dziedzinie ducha i moralnego wsparcia przynosi Kościół. Ma bowiem do dyspozycji niezgłębioną mądrość Bożą zarówno w postaci słowa Bożego, wiary, jak też sakramentów św. W takie instrumenty nie jest wyposażony żaden nawet najlepszy, o światowej sławie ośrodek. Skoro to jest nasza domena uczniów Chrystusa, to nie wolno tego skarbu marnować, nie wolno zakopywać do ziemi, bo Pan upomni się o swoje skarby i będzie rozliczał sługi, jak pomnażali otrzymane dobra. Jest rzeczą oczywistą, że zarówno chory, jak otoczenie wliczając w to służbę zdrowia i wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób zajmują się chorymi – mają zadbać o leczenie. Wierzący chrześcijanie, dzięki otwarciu na światło wiary głębiej mogą przeniknąć tajemnicę cierpienia i mężnie je znosić. Lepiej też rozumieją znaczenie i wartość choroby dla własnego zbawienia i dla zbawienia świata. Mają ufność, że Chrystus, który przeszedł przez ziemię dobrze czyniąc i uzdrawiając chorych, zatrzyma się także przy cierpiącym i okaże mu swoją miłość. Dlatego też chorzy potrzebują opieki duchowej i wsparcia w wierze.

Choroba może być drogą do większej dojrzałości, może lepiej pomóc rozeznać w swoim życiu to co nieistotne, aby zwrócić się ku temu, co najważniejsze. Bardzo często choroba pobudza do szukania Boga i powrotu do Niego.

Chorych odwiedzać – ten uczynek miłosierny wymieniany w małym katechizmie, nakazuje ze szczególną starannością zadbać o chorych wzorem naszego Mistrza. Chrystus wielką troską otaczał chorych w ich potrzebach cielesnych i duchowych. Wyrazem tej troski jest ustanowienie sakramentu namaszczenia chorych oraz polecenie skierowane do uczniów – „uzdrawiajcie chorych”.

 

Podstawy biblijne i teologiczne sakramentu namaszczenia chorych

 

Wszystkie sakramenty ustanowił Pan Jezus. Namaszczenie chorych należy do grupy sakramentów ustanowienia pośredniego, czyli za pośrednictwem Apostołów. Św. Jakub Apostoł nakazuje wiernym przyjmowanie tego sakramentu; „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”. Przez całe wieki Kościół nauczał o tym sakramencie, wnikał coraz głębiej w lepsze zrozumienie samego sakramentu poprzez refleksje teologiczne, określał czynności i modlitwy stosowane podczas jego udzielania, jak również dostosowywał te elementy, które mógł zmienić, tak aby lepiej odpowiadały potrzebom danego czasu. Rzecz jasna, że pogłębiona teologia sakramentu znajdowała przełożenie na codzienne nauczanie. Tak również dzisiaj należy o tym często mówić, przypominać starszym i pouczać coraz to nowe pokolenia młodych w tej materii.

Jezus Chrystus jest lekarzem ciał i dusz, bo uzdrawiał wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami. Także uczniom polecił, aby szli i uzdrawiali chorych „Współczucie Chrystusa dla chorych i liczne uzdrowienia są wymownym znakiem, że ‘Bóg łaskawie nawiedził lud swój’ i że Królestwo Boże, jest bliskie” (KKK 1503).

Tak działo się 2 tysiące lat temu, ale i dzisiaj Jezus leczy ludzkie słabości. Iluż to ludzi doznało cudownego uzdrowienia w ciągu tych dwóch tysięcy lat? „Współczucie Jezusa dla wszystkich cierpiących posuwa się tak daleko, że utożsamia się z nimi: ‘Byłem chory, a przyszliście do mnie’” (KKK 1503).

 

Chrystus przychodzący do chorego w sakramencie

 

Autorzy Starego Testamentu ukazują człowieka przeżywającego swoje cierpienie w obliczu Boga. Wobec Boga wypowiada on swoją skargę na chorobę, ale równocześnie błaga Pana o uzdrowienie. Naród wybrany odczytuje prawdę, że cierpienie w tajemniczy sposób wiąże się z grzechem i złem. Stąd też prorok Izajasz przewiduje, że cierpienie może mieć moc odkupieńczą  w stosunku do grzechów innych ludzi. To właśnie Chrystus wziął na siebie każdy grzech ludzki i przez cierpienie wyzwolił ludzkość z wszelkich grzechów.

Pan Jezus za życia ziemskiego spotykał się z chorymi i dokonywał licznych uzdrowień z wszelkich chorób. Jego moc dokonywała nie tylko uzdrowienia ciała, ale przede wszystkim w sytuacji choroby, gdy widział wiarę chorego lub osób towarzyszących, wówczas odpuszczał grzechy. Jezus leczył całego człowieka: i duszę i ciało. Jest takim lekarzem, którego potrzebują chorzy. Współczucie Jezusa względem chorych posuwa się dalej, a mianowicie sam utożsamia się z nimi: „Byłem chory, w przyszliście do Mnie”. W celu dokonania uzdrowienia Jezus posługiwał się znakami. Dla przykładu: dotykał śliną, nakładał błoto i kazał się obmyć, wkładał palec do ucha, nakładał ręce. Znaki były potrzebne nie Chrystusowi, ale chorym i otoczeniu, aby w zmysłowy sposób poznali działanie Boga. Jezus nie uzdrowił wszystkich, ale poprzez swoje działania zapowiadał inną, doskonalszą rzeczywistość, mianowicie: zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Dawał początek Królestwu Bożemu.  I dzisiaj Jezus „dotyka” nas w sakramentach. Swoim uczniom Zmartwychwstały Chrystus nakazuje: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. I dalej poucza Pan Jezus o dobrodziejstwach wypływających z wiary: „Tym, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię Moje… na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”. Oczywiście tych słów nie wolno traktować jako magicznych, to znaczy, że automatycznie po nałożeniu rąk nastąpi uzdrowienie, ale musimy pamiętać, że moc jest w ręku Boga i wszystko od Niego zależy.

Uczniowie naśladując Mistrza w szczególnym posłaniu współczucia i uzdrawiania „wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali”. Chorzy dotykali się Jezusa, ponieważ moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. W sakramentach Chrystus nadal dotyka, aby nas uzdrowić. Przez znaki sakramentalne, jakie stosuje Kościół, wzywając imienia Bożego, objawia, że Bóg jest Bogiem zbawiającym.

Kościół otrzymał zadanie uzdrawiania chorych i stara się je wypełnić zarówno przez opiekę nad chorymi (np. Albertyni, Albertynki, Antoninki, Bonifratrzy, Kamilianie, Kamilianki, Franciszkanki od Cierpiących, Franciszkanki Szpitalne, Szarytki…), jak też przez modlitwę wstawienniczą nad nimi. Kościół wierzy w ożywiającą obecność Chrystusa, lekarza dusz i ciał. Obecność ta działa szczególnie przez sakramenty. Dla chorych od czasów Apostolskich przeznaczony jest sakrament Namaszczenia poświęconym olejem.

 

Troska Kościoła o chorych

 

Cierpienie jako skutek grzechu pierworodnego, które weszło na świat przez zawiść diabła, dotyka każdego człowieka. Ta rzeczywistość jest trudna do zrozumienia i zaakceptowania. Ludzkość nieustannie szuka sposobu ulżenia cierpieniu, bądź też wyeliminowania cierpienia i bólu. W zasadzie te próby usunięcia cierpienia ograniczają się do szukania ulgi, ale jedynie w wymiarze cierpienia fizycznego. Może tylko w śladowy sposób myśli się kompleksowo o chorym, o jego potrzebach religijnych, duchowych, psychicznych. Nawet jeśli medyczne służby są szkolone do opieki paliatywnej, to rodzi się pytanie: na ile to szkolenie dotyczy całego człowieka, a także na ile medycy realizują ową wiedzę? Dlatego w tym właśnie wymiarze chrześcijanie mają swoją rolę do spełnienia, wypełniając lukę. Chrześcijanie widzą całego człowieka: z jego ciałem, duchem i duszą.

Kościół, a więc wszyscy ochrzczeni, spełniając funkcję pasterską winien z wielką wrażliwością dbać o chorych, niedołężnych, o cierpiących fizycznie i duchowo. Takie jest polecenie Chrystusa, które jest ciągle aktualne, gdyż „Chorych zawsze mieć będziecie”. Uczniowie od Jezusa uczyli się nowego spojrzenia na chorobę i cierpienie. Tę naukę spożytkowani we własnym życiu: bo „Kto chce iść za Mną, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje”. Szczególny udział w niesieniu ulgi chorym mają krewni i wszyscy, którzy z jakiegokolwiek tytułu się nimi opiekują. Oni to przede wszystkim powinni pokrzepiać chorych słowami wiary i wspólną modlitwą, polecać ich cierpiącemu i uwielbionemu Panu, a nawet zachęcać, aby łączyli się dobrowolnie z męką i śmiercią Chrystusa i w ten sposób przysparzali dobra ludowi Bożemu.

Dzisiejszy konsumpcyjny styl życia akcentuje przede wszystkim młodość, sprawność fizyczną, zaradność życiową w stylu „po trupach do celu”, oczekiwanie natychmiastowego efektu. Dzieci i młodzież wyrastają i wychowują się w takiej kulturze, która przekłada się na coraz powszechniejsze zachowania w codzienności. Także fakt, że dzieci młodzież coraz rzadziej mają do czynienia z człowiekiem chorym, czy też umierającym, no bo przecież miejsce dla takich jest w szpitalu i hospicjum. Stąd ze zdwojoną energią należałoby pokazywać całe życie człowieka, także z jego starością, niedołęstwem i cierpieniem niezależnie od wieku. Chorzy mają też swoją rolę do spełnienia,  a mianowicie uczą innych godnego przeżywania swojej choroby, niedołęstwa, kalectwa czy starości. Uczą głębszej wiary i ofiarując Bogu swoje cierpienia wspierają cały lud Boży wypraszając dla niego łaski. Św. Paweł był świadomy, że poprzez cierpienie dopełnia w swoim ciele braki udręk Chrystusa. Przepiękne zaprezentował to przykładem własnego życia św. Jan Paweł II pełniąc swą posługę do ostatniego tchnienia, nie ustępując z wyznaczonego zadania  choć dobrze wiemy, że nie było to łatwe. Bo działo się to w świetle kamer, a także w kontekście odzywających się tu i ówdzie głosów, że skoro nie daje rady, to powinien zrezygnować.

 

Istota sakramentu

 

Każdy sakrament sprawowany jest i przyjmowany w szczególnych, newralgicznych momentach życia: Chrzest – po przyjściu na świat dziecku udzielany jest chrzest, bo w nim rodzi się do życia w łasce; sakrament pokuty – w wieku szkolnym dziecko zaczyna rozeznawać co dobre, a co złe, dlatego może wyznać swój grzech; Komunia św. – sprawność dziecka jest już taka, że może samo się nakarmić, dlatego otrzymuje pokarm Ciała i Krwi Pańskiej; bierzmowanie – młody człowiek zaczyna wchodzić w życie dorosłe, więc otrzymuje umocnienie Duchem Świętym; małżeństwo – zmienia się stan: kawaler – panna na: mąż – żona; kapłaństwo – namaszczenie do szczególnej służebnej funkcji wśród wierzących; no i wreszcie namaszczenie chorych – w sytuacji utraty zdrowia człowiek potrzebuje umocnienia, potrzebuje łaski Bożej, aby pod wpływem lęku nie upadł na duchu i podlegając pokusom nie zachwiał się w wierze. To umocnienie osób doświadczonych chorobą jest wyrazem troski Kościoła, za wzorem samego Zbawiciela, bo potrzebują uzdrowienia nie tylko ciała, ale może przede wszystkim uzdrowienia duchowego. Sprawowanie sakramentu polega głównie na tym, że kapłani Kościoła po włożeniu rąk na chorego modląc się z wiarą namaszczają ich olejem uświęconym błogosławieństwem Bożym. Obrzęd ten oznacza łaskę sakramentalną i równocześnie jej udziela.

Według przepisów kościelnych obowiązujących od 1 stycznia 1974 r. sakramentu namaszczenia udziela się w następujący sposób:

Namaszcza się na czole i dłoniach olejem z oliwek, poświęconym przez biskupa, wymawiając tylko jeden raz następujące słowa:

„Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie”.

Wszyscy obecni odpowiadają: „Amen”.

 

Okoliczności i warunki przyjęcia

 

Jak każdy sakrament, tak sakrament Namaszczenia Chorych, aby był przyjęty ważnie, musi być przyjęty świadomie i dobrowolnie, a zatem wierni powinni sami prosić o Namaszczenie Chorych, natychmiast, gdy tylko nadejdzie właściwy moment.

Odpowiednią porą na przyjęcie tego sakramentu jest już wówczas, gdy wiernym zaczyna grozić niebezpieczeństwo śmierci z powodu choroby lub starości (por KL 73). Namaszczenia chorych udziela się zatem ciężko chorym, osobom w podeszłym wieku, których siły opuszczają, nawet wtedy, gdy nie zagraża im niebezpieczna choroba, a także przed operacją, jeżeli przyczyną operacji jest niebezpieczna choroba. Do oceny ciężkości choroby wystarczy prawdopodobny osąd takiego stanu bez zbytniego wahania. Sakrament ten można powtarzać, jeżeli chory po przyjęciu namaszczenia wyzdrowiał i ponownie zachorował, albo w czasie tej samej choroby nastąpi poważne pogorszenie stanu zdrowia. Z całą pewnością nie należy rozumieć, że namaszczenia udziela się tylko tym, którzy są w ostatecznym niebezpieczeństwie utraty życia. Warto też zwrócić uwagę na zły zwyczaj odkładania przyjęcia tego sakramentu. Często starzy i chorzy wzbraniają się przed przyjęciem namaszczenia. Ksiądz wbrew woli nie będzie namaszczał, ale zadaniem krewnych i najbliższych jest, aby chorego przekonać o potrzebie przyjęcia tego sakramentu. Być może u starszych, którzy znają ten sakrament pod nazwą „Ostatnie namaszczenie” pojawia się pewnego rodzaju samoobrona, bo uważają, że po „ostatnim namaszczeniu” trzeba natychmiast umierać. Tymczasem tak nie jest, a często chory odzyskuje zdrowie.

Dzieciom tego sakramentu nie udziela się, chyba, że istnieje przekonanie, iż osiągnęły taki poziom umysłowy, że ten sakrament może im przynieść pokrzepienie i  pożytek duchowy.

 

Praktyczne wskazania dotyczące przyjęcia namaszczenia chorych

 

a) – jak przygotować chorego na przyjęcie sakramentu?

 

Czym jest sakrament namaszczenia chorych i jakie są jego dobrodziejstwa – kształtowanie takiej świadomości u dzieci od najmłodszych lat, niewątpliwie sprzyja dojrzałemu przyjęciu tego sakramentu, gdy przyjdzie taka okoliczność. W katechezie należy tak wychowywać wiernych, aby sami prosili o namaszczenie chorych natychmiast, gdy nadejdzie właściwy moment. Sakrament należy przyjmować z głęboką wiarą i pobożnością. Wierni niby znają potrzebę tego sakramentu, ale ociągają się z jego przyjęciem, dlatego należy wystrzegać się tego złego i niepożądanego zwyczaju.  Jeżeli sam chory nie wyraża chęci przyjęcia namaszczenia, to należy ze spokojem zaproponować choremu, żeby poprosił o ten sakrament powiadamiając kapłana. Niejednokrotnie zaistnieje konieczność zadecydowania za chorego. Jeśli wiadomo, że chory jest wierzącym i chciałby być przygotowanym na śmierć, ale nie jest w stanie tego aktualnie wyrazić, wówczas opiekujący się chorym zobowiązany jest poprosić księdza o udzielenie sakramentu.

Wszyscy, którzy opiekują się chorymi powinni być pouczeni o naturze tego sakramentu, aby z większą troską przygotowywali wiernych do spotkania z Chrystusem i Jego łaską w sakramencie. Wobec chorego czy cierpiącego człowieka należy wykazać wiele cierpliwości i wyrozumiałości, dlatego szczególnie starannie należy zadbać,  by chory był odpowiednio przygotowany na spotkanie z Chrystusem w tym sakramencie.

 

b) – jak należy zachować się zgłaszając chorego kapłanowi?

 

Otóż należy krótko przedstawić chorego: imię i nazwisko oraz stan zdrowia. Należałoby również wiedzieć, czy przy chorym są osoby chętne i gotowe do przyjęcia Komunii św. i podać dokładną liczbę przystępujących do Komunii św. wraz z chorym.

Ksiądz udający się do chorego wiezie Pana Jezusa i przez całą drogą adoruje Go, dlatego nie może osobiście prowadzić samochodu, ani rozmawiać z kierowcą. Wszyscy, którzy zauważą kapłana udającego się do chorego również powinni oddać cześć Chrystusowi Eucharystycznemu – tak jak w kościele, a więc należy klęknąć i odmówić przynajmniej: „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy sakrament, teraz zawsze i na wieki wieków. Amen.” oraz jakąś modlitwę za chorego. Mężczyźni dodatkowo zdejmują nakrycie głowy.

Do pokoju chorego, ktoś z domowników wprowadza kapłana z zapaloną gromnicą idąc przed księdzem. W mieszkaniu kapłan po pozdrowieniu zebranych kropi wodą świeconą i jeżeli stan chorego na to pozwala – odbywa się spowiedź. Na ten czas wszyscy opuszczają pomieszczenie, aby zachować tajemnicę spowiedzi. W korytarzu lub innym pomieszczeniu śpiewają pieśni Eucharystyczne.

Po spowiedzi wszyscy uczestnicy liturgii sakramentu powracają, aby razem z kapłanem modlić się nad chorym i za chorego. Na wspólnej modlitwie powinni być obecni wszyscy członkowie rodziny oraz sąsiedzi, o ile to jest możliwe. Jest to znak jedności całego Kościoła oraz ukazany związek chorego z Mistycznym Ciałem Chrystusa. Należy pamiętać, że chorzy spełniają w Kościele szczególne zadanie. Swoim świadectwem ostrzegają innych, by nie zapominali o sprawach istotnych, o sprawach nadprzyrodzonych.

 

c) – jak przygotować dom?

 

Z pewnością każdy gospodarz przygotowuje swój dom na przybycie zacnych gości. Jak to ma wyglądać, to każdy rozsądny i myślący wie. To wyraz kultury i uszanowania zaproszonych osób. Czyż nie w większym stopniu powinna ta zasada być spełniana, gdy w progi domu wchodzi Chrystus? Oczywiście należy uwzględnić okoliczności, w jakich następuje poproszenie księdza o przybycie do chorego. Jeśli jest na to czas i ma kto to uczynić, to dom powinien być posprzątany, a chory powinien mieć czystą pościel. Stół (nie ława) nakryty białym obrusem, na którym powinny być ustawione: krzyż – przynajmniej 40 cm od brzegu stołu, świece, woda święcona i kropidło. Gdy ma być udzielony sakrament Namaszczenia dodatkowo powinien być talerzyk z tamponikami waty z solą, chlebem i cytryną. W miarę możliwości dobrze byłoby również przygotować na spodku kromkę czerstwego chleba, sól i plasterek cytryny. Rzeczy zużyte należy spalić, bo tam znajdują się resztki poświęconego oleju. W razie konieczności to przygotowanie należy uprościć do minimum. Na stole winno być przynajmniej tyle miejsca, aby kapłan mógł rozłożyć korporał z Eucharystią. Jeśli czas nagli i nie ma kto przygotować mieszkania, to wystarczy by był przygotowany tylko stół.

Gdyby chory miał jakieś trudności z przełknięciem Komunii św. należy mieć także czystą wodę do popicia i podać ją choremu.

 

d) – jak się zachować w czasie udzielania sakramentu?

 

Kapłani dobrze wiedzą z praktyki, że wierni w naszych parafiach dawno zapomnieli, jak właściwie zachowywać się, gdy kapłan udaje się do chorego. Chyba już nie spotkamy takiego obrazka: kapłan ubrany w komżę i stułę, na piersiach niosący bursę, w której znajduje się Najświętszy Sakrament i oleje święte, a poprzedza go ministrant z płonącą świecą. Obaj zmierzający do domu chorego. Domownicy wychodzą ze świecą na powitanie kapłana z Najśw. Sakramentem i olejami, a później śpiewają pieśni eucharystyczne za drzwiami, gdy kapłan spowiada chorego. A zatem wszyscy uczestniczą w obrzędach przywitania, wychodzą na czas spowiedzi i powracają, by jako Kościół wraz z kapłanem modlić nad chorym i za chorego. Na wspólnej modlitwie powinni być obecni wszyscy członkowie rodziny oraz sąsiedzi, o ile to jest możliwe. Jest to znak jedności całego Kościoła oraz ukazany związek chorego z Mistycznym Ciałem Chrystusa. Należy pamiętać, że chorzy spełniają w Kościele szczególne zadanie. Swoim świadectwem ostrzegają innych, by nie zapominali o sprawach istotnych, o sprawach nadprzyrodzonych.

Po odejściu kapłana wszyscy wraz w chorym modlą się jeszcze i śpiewają pieśni dziękując Bogu, że łaskawie lud swój nawiedził i umocnił.

Trzeba uświadamiać, że sakrament ten ma być sprawowany we wspólnocie Kościoła, którego cząstkę stanowią chory, kapłan i przynajmniej najbliższa rodzina oraz sąsiedzi – gdy sakrament udzielany jest w domu, podobnie w szpitalu. A jeśli sakrament w kościele, to powinna być większa grupa wierzących, nie tylko opiekujący się chorym i pomagający w dotarciu do świątyni.

Aż trudno mówić o wielu parafianach nie klękających na widok niesionego Pana Jezusa w Eucharystii, czy przynajmniej zatrzymaniu się i pochyleniu głowy. Niejednokrotnie odwracają oni wzrok udając, że nie widzą. To brak wiary czy też brak uświadomienia wierzących, a może tylko zmiana warunków życia? W naszych czasach każdy kapłan jest wieziony samochodem, bądź sam dojeżdża do chorego i to sprawia, że wierni nawet tego nie zauważają? Z pewnością jednak widać kapłana w komży, stule i z bursą między kościołem, a samochodem i między samochodem, a domem chorego. Tak czy inaczej jest rolą dziadków, rodziców, katechetów i duszpasterzy, aby o tym przypominali, wyjaśniali, zachęcali do godnej postawy zarówno w czasie udzielania sakramentu, jak również, gdy kapłan dociera do chorego.

 

Skutki przyjęcia sakramentu

 

Katechizm Kościoła Katolickiego w zrozumiały sposób wylicza skutki tego sakramentu, dlatego pozwolę sobie dosłownie przytoczyć odpowiedni tekst:

Nr 1520: Szczególny dar Ducha Świętego. Pierwszą łaską sakramentu namaszczenia chorych jest łaska umocnienia, pokoju, i odwagi, by przezwyciężyć trudności związane ze stanem ciężkiej choroby lub niedołęstwem starości. Ta łaska jest darem Ducha Świętego który odnawia ufność i wiarę w Boga oraz umacnia przeciw pokusom złego ducha przeciw pokusie zniechęcenia i trwogi przed śmiercią. Wsparcie Pana przez moc Jego Ducha ma prowadzić chorego do uzdrowienia duszy, a także do uzdrowienia ciała, jeśli taka jest wola Boża. Ponadto, „jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”.

Nr 1521: Zjednoczenie z męką Chrystusa. Przez łaskę tego sakramentu chory otrzymuje siłę i dar głębszego zjednoczenia z męką Chrystusa. Jest on w pewien sposób konsekrowany by przynosić owoc przez upodobnienie do odkupieńczej śmierci Zbawiciela. Cierpienie – następstwo grzechu pierworodnego – otrzymuje nowe znaczenie: staje się uczestnictwem w zbawczym dziele Jezusa.

Nr 1522: Łaska eklezjalna. Chorzy, którzy przyjmują ten sakrament, „łącząc się dobrowolnie z męką i śmiercią Chrystusa, przysparzają dobra Ludowi Bożemu”. Celebrując ten sakrament, Kościół w Komunii świętych wstawia się w intencji chorego. Ze swej strony chory przez łaskę tego sakramentu przyczynia się do uświęcenia Kościoła i do dobra wszystkich ludzi, dla których Kościół cierpi i ofiaruje się przez Chrystusa Bogu Ojcu.

Nr 1523: Przygotowanie do ostatniego przejścia. Jeśli sakrament namaszczenia chorych udzielany jest wszystkim, którzy cierpią z powodu ciężkiej choroby i niedołęstwa, to tym bardziej jest on przeznaczony dla tych, którzy zbliżają się do kresu życia, tak że nazwano go również sacramentum exeuntium, „sakramentem odchodzących”. Namaszczenie chorych dopełnia rozpoczęte przez chrzest dzieło naszego upodobnienia się w misterium Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Jest ono ostatnie w szeregu świętych namaszczeń, które wyznaczają etapy życia chrześcijanina: namaszczenie przy chrzcie wyciska na nas pieczęć nowego życia; namaszczenie przy bierzmowaniu umocniło nas do życiowej walki. To ostatnie namaszczenie otacza koniec naszego ziemskiego życia jakby ochroną, zabezpieczającą nas na ostatnią walkę przed wejściem do domu Ojca.

 

Namaszczenie chorych udziela przyjmującemu łaski Ducha Świętego, która pomaga całemu człowiekowi do zbawienia, a mianowicie:

– mumacnia ufność w Bogu,

– uzbraja przeciw pokusom szatana i trwodze śmierci,

– chory może nie tylko znosić dolegliwości choroby, ale także je przezwyciężać i odzyskiwać zdrowie, jeżeli to jest pożyteczne dla zbawienia jego duszy,

Namaszczenie także odpuszcza grzechy, o ile nie mogą być wyznane podczas spowiedzi św.

Chorym, którzy stracili przytomność lub używanie rozumu, można udzielić sakramentu, jeżeli istnieje prawdopodobieństwo, że jako wierzący poprosiliby o to, gdyby byli przytomni.

Każdy sakrament, w tym także Namaszczenie Chorych, może być udzielony tylko osobie żyjącej. Wskazania duszpasterskie o udzielaniu Namaszczenia Chorych mówią w numerze 15-tym: „Kapłan wezwany do chorego, który już umarł, niech błaga Boga, aby go uwolnił od grzechów i przyjął litościwie do swego królestwa; namaszczenia natomiast niech nie udziela. Jeżeli istnieje wątpliwość, czy chory zmarł naprawdę, może mu udzielić tego sakramentu warunkowo” (Wprow. Past. i duszpast. Nr 15).

Opracował ks. Stanisław Góral

pokaż mniej